Czym jest czas? Czym jest on dla Ciebie? Proszę Cię, poświęć chwilkę na odpowiedzenie sobie na to pytanie.
Po głębszym zastanowieniu zapewne dojdziesz do wniosku, który da się sprowadzić do tego opisu: czas to te uciekające lub dłużące się sekundy, minuty, godziny, dni, zmieniające się pory roku, lata itd.
Nic bardziej mylnego! Czas to pojęcie względne. Pomiar czasu, czyli te wszystkie minuty, godziny itd. wymyśliliśmy sami. Przez lata miary te ewoluowały by przybrać obecną formę kalendarza. Pomimo całej swojej długiej historii podział ten jest sztuczny. Czas jest względny i w zależności od tego w jakim momencie swojego życia się znajdujesz jego upływ możesz odczuć zupełnie inaczej. Spójrzmy więc na ten temat personalnie przez pryzmat własnego życia.
Niemowlęta zupełnie nie znają czasu. Funkcjonują według własnego zegara. Czasem śpią w dzień, czasem płaczą i mają ochotę na zabawy w nocy. W dzieciństwie czas był dla nas już czymś bardziej realnym, szczególnie wtedy gdy czekaliśmy na coś (upragnioną zabawkę itp.) kilka dni – wieczność. Sztywnych ram zaś nabrał gdy zaczęliśmy chodzić do szkoły: poranne pobudki, lekcje, wakacje. Z wiekiem czas przyśpiesza, już nie liczymy lat jako końcówek po 1, czyli 17, 18, 19; z wiekiem liczymy go już: po20stce, przed 30stką, po 30stce itp. Nabiera wartości gdy jesteśmy za niego wynagradzani – praca, lub też wypełniają go ważne dla nas chwile.
Do dziś dnia zachował on magiczną właściwość wydłużania i kurczenia się w zależności od sytuacji oraz od wykonywanych czynności. Np.: stojąc w korkach lub w długiej kolejce każda sekunda dłuży się niemiłosiernie, podczas urlopu zaś wydaje się płynąć lekko i szybko. Podobnych sytuacji można by przytoczyć setki. Przez całe życie towarzyszy nam sztywny podział – kalendarz, który jednak w zależności od sytuacji w jakiej się znajdujemy przyśpiesza, zwalnia lub w ogóle zdaje się nie mieć racji bytu.
Obecnie każdy z nas jest na etapie – mój czas jest dla mnie bardzo cenny, zbyt cenny by spędzać jego zdecydowaną większość w pracy, dostając za niego niewymiernie niską pensję. Pojawia się chęć zmian oraz przede wszystkim efektywniejszego gospodarowania nim. Mamy tyle marzeń do spełnienia, planów do zrealizowania, zajęć w codziennym grafiku, że zaczynamy robić po kilka rzeczy naraz, narzucamy sobie coraz wyższe tępo by za wszystkim nadążyć gubiąc po drodze radość z życia oraz swoje własne marzenia. A przecież rozwiązanie jest tak blisko.
Wystarczy zrozumieć, że czas jest względny oraz nauczyć się nim efektywnie zarządzać. Gdy opanujemy tą sztukę otwierają się przed nami nowe możliwości oraz całkiem nowy schemat każdego dnia, z którego będziemy w stanie wycisnąć co najmniej 120% oraz znaleźć czas dla siebie i rodziny.
Chciałbym zaznaczyć, że efekty Twojej pracy nie zależą od tego ile czasu masz do dyspozycji, lecz od tego jak go wykorzystasz. Dzięki odpowiedniej strukturze planu własnych zajęć, podejściu do pracy, zapleczu działań oraz kilku skutecznym metodom możesz nie tylko podwoić, ale i potroić swoją wydajność.